Było ich łącznie siedmiuset, licząc jeźdźców i pieszych. Mieli udać się z odsieczą oblężonemu Starogardowi Gdańskiemu. Ze względu na zimową porę i burze nie mogli wsiąść na statki, więc musieli ruszyć drogą lądową przez Żmudź. A tam czekała ich śmierć.
Działo się to w lutym 1466 roku, lecz ludzie na Pomorzu Gdańskim i w Prusach chyba liczyli czas nie od Narodzenia Pańskiego, ale od wybuchu wojny między Zakonem Krzyżackim a Królestwem Polskim. Był to więc trzynasty rok wojny.
Już dawno minęła epoka, w której konflikty rozstrzygało jedno wielkie starcie ciężkozbrojnego rycerstwa. Owszem, doszło do kilku większych bitew, lecz każdej daleko było do legendarnego Grunwaldu. Solą tej wojny były długotrwałe oblężenia i przekupywanie najemników.
Od września roku poprzedniego, 1465 od Narodzenia Pańskiego i dwunastego wojny, Polacy oblegali Starogard, znajdujący się w rękach krzyżackich. Oblężenie szło źle. Dość powiedzieć, że Krzyżakom w czasie jednego z wypadów udało się porwać głównodowodzącego polskich wojsk, Pawła Jasieńskiego. [1]
Na ratunek Starogardowi
Odsiecz dla Starogardu miała nadejść z Inflant, czyli z terenów dzisiejszej Łotwy i Estonii. Inflancka gałąź Zakonu Krzyżackiego od początku istnienia, czyli od XIII wieku, cieszyła się dużą autonomią, ale ciągle była częścią wspólnoty. Nic więc dziwnego, że mistrz inflancki, Johann von Mengede zwany Osthof, końcem stycznia 1466 roku wysłał siedmiuset ludzi na odsiecz Starogardu. [2]
Była zima, a warunki na morzu nie pozwalały na żeglugę. Jeżeli ktoś nawet chciał podjąć ryzyko, to argumenty wytrącała mu wieść o tym, że burza pochłonęła czterdzieści statków z rycerzami nadreńskimi zmierzającymi na pomoc Krzyżakom. Tak więc rycerze inflanccy musieli ruszyć drogą lądową, przebić się wzdłuż wybrzeża żmudzkiego, by dotrzeć na tereny Prus.
Żmudź w tym czasie była częścią Wielkiego Księcia Litewskiego.
Służby wywiadowcze państwa Jagiellonów wywiązały się ze swojego zadania znakomicie. Król polski i wielki książę litewski Kazimierz IV Jagiellończyk dostał informacje o organizacji odsieczy, a następnie pchnął na Żmudź gońców z ustnymi i pisemnymi ostrzeżeniami. [3]
Powstrzymać Inflantczyków miał starosta żmudzki Jan Kieżgajło. Od lat bronił tej części Wielkiego Księstwa Litewskiego, wciśniętej między krzyżackie posiadłości.
Survival horror na Żmudzi
Kronikarz Jan Długosz, pewnie opierający się na relacji z pierwszej ręki, opisał rzecz zwięźle:
Żmudzini (...) wyszli przeciw nim zbrojno, a naścinawszy drzew pozawalali im przejścia dokoła, i tak zamkniętych pilnowali przez dni kilka; aż wreszcie Inflantczycy głodem zmuszeni ruszyli ku morzu, gdzie natrafili znowu na pokopane umyślnie i chrustem z wierzchu przykryte doły, w które powpadawszy, bez bitwy i trudu dostali się żywcem w ręce Żmudzinów. I oprócz dwóch żywcem darowanych, wszyscy zostali wymordowali. [4]
Jakaś grupa Inflantczyków zdołała ominąć pułapki, uciekając przez zamarznięte jezioro. Jednak lód załamał się pod nimi i utopili się. [5]
Straszna, lecz zarazem niezwykle plastyczna, to historia, którą aż chce się uzupełnić opowieściami rodem ze żmudzkiego folkloru o nieprzebytych topielach, bagnach i o Nimfie Użwarmskiej, królowej trzęsawisk, skazującej każdego kto ujrzał jej twarz na wieczną tułaczkę po lesie. [6]
Od rzezi na Żmudzi do drugiego pokoju toruńskiego
Starcie w żmudzkich lasach wpłynęło na bieg historii. Nieznacznie, bo nie ma też co przesadzać. Faktem jednak jest, że udało się powstrzymać odsiecz idącą na ratunek Starogardowi. Kilka miesięcy później, pewnej lipcowej nocy 1466 roku, krzyżacka załoga Starogardu, nie widząc znikąd ratunku, po prostu uciekła. [7]
Dzięki temu można było spod Starogardu przerzucić polskie wojska pod Chojnice, ostatni ważny krzyżacki bastion na Pomorzu Gdańskim. 28 września 1466 roku Chojnice skapitulowały. W ten sposób zakończyły główne działania wojny trzynastoletniej.
19 października 1466 roku w Toruniu podpisano pokój. Królestwo Polskie powiększyło się o Pomorze Gdańskie, Warmię i inne ziemie, a mistrz krzyżacki odtąd miał być lennikiem polskiego króla.
Polska po stu pięćdziesięciu ośmiu latach wróciła nad Bałtyk.
Przypisy
[1] Marian Biskup, Trzynastoletnia wojna z Zakonem Krzyżackim 1454–1466, Warszawa 1967, s. 682.
[2] Ibidem, s. 683 (tam liczba od 600 do 700, ale u Długosza jest około 700, zob. przypis następny).
[3] Jan Długosz, Dziejów polskich ksiąg dwanaście, tłum. Karol Mecherzyński, t. 5: księga XII, Kraków 1870, s. 402.
[4] Ibidem.
[5] Ibidem.
[6] Ludwik Adam Jucewicz, Wspomnienia Żmudzi, Wilno 1842, s. 10–11.
[7] Biskup, Trzynastoletnia wojna, s. 688.
Ilustracja
JLazarusEB, Teutonic Knight, Creative Commons Attribution-NonCommercial-No Derivatives Works 3.0 License.
Komentarze
Prześlij komentarz